W tym roku pierwszy raz zakupiłam gęsie wydmuszki - pierwszy raz, bo
jest to "aż drugi" mój sezon wielkanocny z dekupażem, a w zeszłym roku
wykonałam tylko małe próbki na jajkach styropianowych. Fuj, fuj, fuj -
nigdy więcej styropianu!
Wprawdzie efekty nie były może złe
ale
styropian to nie to,
trudno go zagruntować, żeby uzyskać gładką
powierzchnię, no i w ogóle - nie uważacie, że pisanka musi przyjemnie
leżeć w dłoni, a to zapewni tylko "produkt naturalny" :)
Zatem
zamówiłam tychże produktów naturalnych najpierw paczuszkę 10 sztuk, a
następnie zaraz domówiłam kolejnych 20! Wprawdzie nie wiem, czy mi weny
wystarczy (znam takie, które machnęły sto i szykują się na następne, ale
ja się zbyt szybko nużę...), ale generalnie gęsie jajo to jest to!
Białe, gładkie, dość duże i twarde, nie tak wrażliwe jak kurza
wydmuszka, no po prostu stworzone do dekupażu :)
Produkcja ruszyła i na razie efekty są następujące:
To jestem pierwsza :) i mój komentarz już zawsze będzie miał numer uno :)
OdpowiedzUsuńGratuluję założenia bloga, będę trzymać kciuki.
No i porywam moją sówkę ;)
haha... Tutaj druga ale w innym wątku pierwsza ;)))
OdpowiedzUsuńI ja też trzymam kciuki ;)))
Kochane Wy moje :) Witam Was i nie dziękuję za te kciuki, żeby nie zapeszać ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję:) Ślę ciepłe myśli:) Lubię Twoje prace, ale to już wiesz, co nie? :)
OdpowiedzUsuńAtaner
Wpadłam w odwiedzinki, gratuluję założenia bloga, będę tu zaglądać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRenia, Kruszyna, dziękuję za odwiedziny, ściskam serdecznie <3
OdpowiedzUsuń