Zimy jak nie było cały grudzień, tak na Sylwestra przywaliła, za przeproszeniem, z grubej rury, kilkanaście stopni mrozu, zawsze żal mi bardzo ptaków w takie lodowate dni i noce...
Świecznik zrobiłam jeszcze przed epoką lodowcową, ale w klimacie zimowym, słodkim i wesołym, no a na dodatek można zawsze zapalić w nim świeczkę i ogrzać choć trochę zmarzniętą duszę :)
Ceramika biskwitowa, masa strukturalna, motyw serwetkowy, lakier szklący Renesans.
Bardzo ladny:)Podoba mi sie wzor. Ptaszki sa cudne.
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńSha, ta serwetka mnie tak rozczula :) Zrobiłam kiedyś bombkę z nią, a teraz nie mogłam się oprzeć i machnęłam świecznik.
OdpowiedzUsuń