Wzór najpierw wylądował na pudle (nie mylić z pudlem, psów jeszcze jak na razie nie dekupażowałam, choć nigdy nic nie wiadomo ;) ), później na mniejszym pudełku, a następnie na butelce-karafce. A, i jeszcze na szkatułce :)
środa, 2 kwietnia 2014
Jedna serwetka...
... wiele przedmiotów. Rzadko powtarzam motywy, jest taka ilość dostępnych serwetek, papierów, wzorów, kolorów, głowa pęka od własnych pomysłów... Ale niektóre wzory są naprawdę hitowe :) Ten jest najklasyczniejszy z klasycznych, czyli róże. I to różowe. Ale jednak nie za słodkie - lubię ten motyw pomimo wrodzonej, silnej niechęci do różowości, słodkości, kwiatuszków, różyczek itp. uroczości.
Wzór najpierw wylądował na pudle (nie mylić z pudlem, psów jeszcze jak na razie nie dekupażowałam, choć nigdy nic nie wiadomo ;) ), później na mniejszym pudełku, a następnie na butelce-karafce. A, i jeszcze na szkatułce :)
Na skrzynce bawiłam się głównie cieniowaniem tła, na butelce i szkatułce dodałam jeszcze spękania. Mniejsze pudełko to ten sam motyw, ale na serwetce w innym kształcie, wykorzystałam zaokrąglone brzegi i ta praca jest najprostsza, należałoby rzec właściwie, banalna. Niemniej we wszystkich przypadkach jestem zadowolona z efektu, co więcej, już mi chodzi po głowie kolejny projekt z tymi różami (rzecz jasna serwetek mam całe opakowanie, a nawet dwa...). Nie licząc pisanki, która już się lakieruje ;)
Wzór najpierw wylądował na pudle (nie mylić z pudlem, psów jeszcze jak na razie nie dekupażowałam, choć nigdy nic nie wiadomo ;) ), później na mniejszym pudełku, a następnie na butelce-karafce. A, i jeszcze na szkatułce :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz